Wysłany: |28 Lut 2010|, o 21:17 Miting Lublin. 6.03.2010. bo ten. Nowaki w Lublinie.
Miting jest. I bez ŻADNEGO przestawiania daty. po prostu - Gildor i Szajbon przyjeżdżają do naszego cudnego jak miód miasta i z tej okazji miting jest o 11 w sobotę za tydzień czyliż 6 marca. Miejsce do ustalenia ale proponuję jak zawsze - zbiórka w plazie, a potem se gdzieśtam pójdziemy. Obaczymy jak dużo osób się uda zmobilizować w 6 dni, ale proponuję pizzerię SID jako że tam fajno jest a w McDonaldzie sie kisić drugi raz nie proponuję bo tam miejsca mało jest. także tak. także tego. no.
Napiszę ja, mimo iż zaraz mnie krew zaleje. za tyle stresu ile mi dzisiaj Nowaki przypłaciły powinienem ich wyj... wywalić w kosmos.
Mieli paszczaki o 10 być w lbn. wstałem o 8.30 i do nich dzwonie. nie odbierają. od tego czasu do godziny 16 mniej wiecej co 20-30 minut do nich regularnie dzwoniłem. Szajbą to ja niewiem co z jego telefonem wogle, a Gildor nie odbierał. czekałem potem godzine na dworcu. potem z Trattem na Cienkiego czekaliśmy na tym samym dworcu, przyjechał onże podzwoniliśmy do gildora i szajbą'a jeszcze i poszlismy na miting, calą drogę próbując sie dodzwonić i myśląc co sie mogło stać. czy zapomniał pała wziąć telefonu, czy śpi w busie i nie słyszy, czy śpi w domu i nie słyszy -.- potem był miting, który był wyjefaka, mimo że ciągle po nowakach ni śladu. Niepokojące było to.
Sobie pokręciliśmy fajnie, poukładali koche, pogadali, pośmiali i pomodowali. Cienki jest walonym koksem. A Tratto jest niezłym ziomkiem .
Ale dzwonie jak debil co 20 minut do Gildora.
Kończymy powoli miting, ostatnia ekipka idzie jeszcze posiedzieć w KFC ja wracam do domu, coby poobdzwaniać pół forum w poszukiwaniu jakiegokolwiek kontaktu z Nowakami, coby sie dowiedzieć czy coś im sie nie stało przypadkiem, czy co wogle robić mam. Pisze do Mańka, dostaje numer do Veynera, który ma mi dać numer do Przybysza. Veyner mówi oddzwoń za chwile dam Ci numer. i w tym momencie "o. szajbon przy kompie".
Może ten. Dla ich dobra daruje sobie pełne wytłumaczenie dlaczego nie dali znaku życia, acz nie było ich bo chory Gildor.
kjedyś zabije. Grabicie sobie.
Sam miting był bardzo przyjemny. mimo że zorganizowany z powodu dwóch nieprzybyłych potencjalnych przybyszy, to i tak wypadł dobrze.
Kręcę od: II 2008
Ręka: prawa
Wiek: 32 Posty: 1094 Skąd: Lublin Handel: 100% (+12, 0, 0)
Wysłany: |6 Mar 2010|, o 17:17
no ja tak samo! o 8:30 wstać musiałem co jest nie lada wyczynem!
ostaliśmy się na dworcu Kolczu dobrze mówi!
dobrze, że Cienki chociaż przyjechał to dżumy nie było
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach