Oj oj, że Chapmany są bardzo specyficzne to nie znaczy że od razu złe :d Fakt, nigdy nie wciągałem tego regularnie, a Vanilla którą kiedyś miałem mnie obrzydziła, ale Virginia czy od biedy Strong dają radę :q Może to dlatego że wciągałem je po kilka razy od kogoś, ale to mocne, czysto tytoniowe uderzenie... Po wciągnięciu czułem się jak kowboj :d Wspomnianego cherry nie miałem okazji. A i ciekawostka że rzekomo Chapmany wyszły z produkcji, mam kolegę kolekcjonera który coś takiego mi mówił :,d
Kręcę od: Styczeń potem przerwa i potem czerwiec ;]
Ręka: prawa
Wiek: 27 Posty: 125 Handel: 100% (+7, 0, 0)
Wysłany: |25 Maj 2011|, o 18:09
Przed sekundą wszedłem do domu ale po drodze wciągnąłem Red Bulla. Nie pamiętałem jego mocy i wziąłem troszekcze za dużo więc przepraszam za ewentualne błędy
Więc doszukiwałem się czy Chapmana wycofano z produkcji jak pisał Fuco. Jeszcze nic nie znalazłem. W kazdym razie dowiedziałem się ciekawej przynajmniej dla mnie rzeczy o Red Bullu
Cytat:
[...]jest do niej dodane co nieco pieprzu cypryjskiego, który dość wyraźnie czuć po spróbowaniu na suchy nos. "Byczek" jest dość jasny i można się w nim doszukiwać mielonego pieprzu.[...]
W każdym razie wczoraj eksperymentowałem z powiekami jak napisał Can. To rzeczywiście jest bardzo ciekawe. Najpierw łzawienie a potem ból. Ale przed spaniem to idealne uczucie mentholu (oczywiście pomijając pieczenie). Polecam na sen.
PS. Kleiły mi się oczy strasznie i szybko zasnąłem
_________________
"Antraksus" napisał/a:
Penspinning nie ma być trudny, ma być ŁADNY.
Ostatnio zmieniony przez Czajorek |25 Maj 2011|, o 18:12, w całości zmieniany 2 razy
Kręcę od: Dzisiaj
Ręka: Prawa
Wiek: 27 Posty: 106 Skąd: Jabłoń Handel: 100% (+6, 0, 0)
Wysłany: |26 Maj 2011|, o 21:59
Lol , ja bólu nie czułem nic , pieczenia tez nie xD Na poczatku silne łzawienie przez co oczu otworzyc nie mozna , ale wiesz ja GA wcieralem a Ty pewno Red bulla xd . Jedyne odczucie to taka mięta i chłód
Kurcze mam problem :F Jak teraz pociagne w lewa dziurke (nosa ofc ) to odrazu mi leci do gardla, a jak w prawa to nie :f o co moze chodzic ? Bo zawsze po wciaganiu mam problem z posmakiem wisniowo-tabaczanym ;f
Ostatnio z kolega zaopatrzylismy sie w kilka tabak. Kolega kupil Gawitha i Red Bulla a ja Ozone Cherry i Gletcher Prise. Wrazenia:
Gawith - Dobra, nie za mocna i wogole nie czulem smaku moreli ;p
Red Bull - Za mocna
Ozona Cherry - Idealna ;p Na poczatku czuc mentol a pozniej swietny zapach wisni
Gletcher - Jeszcze nie otworzylem ale po przeczytaniu kilku opinii nie wiem czy to byl dory wybór.
I jeszcze pytanko: Gdy wciagacie to zawsze tabaka splywa wam do garlda? Bo troche to wkurzajace i nieprzyjemne.
To nie jest reguła. Zależy czy masz zatkany nos, zależy od osoby. Ja nawet jak mocniej wciągnę to na prawdę rzadko mi spłynie do gardła; nawet nie kicham po tabace
Podstawowy błąd wielu osób jest taki, że myślą iż tabaka się w nosie rozpuści. A ona prędzej czy później musi wyjść. Albo nosem, albo gardłem. Więc trzeba:
a) wciągać odpowiednią ilość, dopasowaną do zmielenia i wilgotności
b) dobrać moc niuchnięcia i technikę (polecam krótkie i niezbyt mocne "niuch" zamiast długiego "niuuuuuuuch", wtedy lepiej osadza się na śluzówce)
c) najważniejsze - odpowiednio wcześnie wydmuchać tabakę z nosa. To nie jest tak jak wiele osób myśli, że im się dłużej trzyma tym się jest fajniejszym. Często początkujący mi się chwalili że "oni to wcale nie muszą nosa wydmuchiwać" <tacy są twardzi!> A wystarczy wciągnąć, nacieszyć się aromatem i kręceniem w nosie i po 3-5 minutach (albo i wcześniej) się pozbyć. Dobrze jest pod wieczór przy prysznicu nawdychać się trochę wilgotnego powietrza (czyt. pary) i jak już zawartość nosa zmięknie - pozbyć się tego co się za dnia uzbierało, a co nie zostało wcześniej wydmuchane.
Mimo że tabaka jest praktycznie nieszkodliwa, to nie warto trzymać tego w nosie za długo (:
Słowo "praktycznie" pozwala mi zastosować inżynierskie zaniedbanie pewnych czynników :p Pod nim kryją się wrodzone problemy ze śluzówką (jeśli coś już jest nie tak, to może się pogorszyć) albo systemem odpornościowym, wrodzone zaburzenia psychiczne (wciąganie na ścieżki i ogólnie na ilość) i przypadki losowe (jeśli ktoś nasypie ci do tabakierki opiłki uranu). Jeśli jesteś zdrowy i nie masz ogromnego pecha, to snuffik absolutnie ci nie zaszkodzi, a na pewno nie bardziej niż produkty z biedronki czy lidla :p
Ogólnie, i to ma zastosowanie przy większości używek, używanie czegoś z umiarem najczęściej jest nieszkodliwe (przy zdrowym systemie odpornościowym to i papieros do piwka wcale nie musi zabijać, choć palenia w żadnym wypadku nie pochwalam), a używanie czegokolwiek bez umiaru (lubisz chipsy? zupki chińskie? słone potrawy? słodycze? tanie żarcie?) może narobić sporo bałaganu. Gwarantuję, że gromia część zwykłych artykułów spożywczych (nafaszerowanych chemią) jest dużo groźniejsza niż naturalna i dobra tabaczka ^^
Ja tabakę najbardziej lubię porównywać do cukierków. Tylko od niej nie dostaniesz próchnicy :'D
Kręcę od: Dzisiaj
Ręka: Prawa
Wiek: 27 Posty: 106 Skąd: Jabłoń Handel: 100% (+6, 0, 0)
Wysłany: |15 Lut 2012|, o 16:50
Ostatnio zaopatrzylem sie w Red Bulla i Ozone Orange. Moja opinia :
Red Bull : Bardzo mocna , w szkole czestuje nia kolegow ktorzy lubia sie nia ''fazowac''. Ja nie biore duzych ilosci , ale nawet po pojedynczej dawce z dozownika potrafi sie niezle w glowie zakrecic
Ozona Orange : Pierwszego dnia nic w niej nie czułem , drugiega czułem psa , dopiero później zacząłem wyczuwać pomarańczkę. Jak dla mnie idealna , nie jest za mocna , a i zapach przyjemny .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach